MIĘDZYNARODOWY WOLONTARIAT DON BOSCO - grupa toruńska

Jesteśmy wolontariuszami MIĘDZYNARODOWEGO WOLONTARIATU DON BOSCO.
Byliśmy już w Peru, na Ukrainie, w Libanie, w Kaliningradzie, na Węgrzech...wkrótce w Zambii i w Ugandzie.

Nasza grupa wolontariatu misyjnego działa przy Duszpasterstwie Akademickim przy kościele oo. jezuitów w Toruniu.
Spotykamy się w środy o 20 w domku DA.
Zapraszamy!

kontakt: mwdbtorun@gmail.com

niedziela, 24 stycznia 2010

Etno-Impreza II



To powtórka udanego „Śledzika” 2009, kto wie, czy nie bardziej udana (praktyka czyni mistrza :)). Tym razem odbyła się pod hasłem „Mity i legendy świata”. Impreza ze wszech miar godna uwagi: mapy kontynentów (ręcznie wykonane!), oryginalne rekwizyty z krajów całego świata, a zatem: chusty indyjskie, afrykańskie batiki, chitengi, bębny, peruwiańskie poncho znad jeziora Titicaca, oryginalne bliskowschodnie nakrycia głowy…
Ach, czego tam nie było!



Nawet sam Cezar przybył z Kleopatrą! Nie zabrakło greckich pieśniarek, japońskich karateków, gejsz, można było dostrzec Indiankę i Chińczyka, Cyganki oraz Hiszpanów (zjawił się i torreador i tancerka flamenco), były i Afrykanki, i Hinduski, i Żyd, i Arabowie… I wszyscy zgodnie świetnie się bawili, poznając opowieści z różnych stron świata. Bywało i romantycznie, kiedy odtwarzaliśmy historię miłości ubogiego chińskiego chłopa i córki Nieba, lub ukrywaliśmy się przed słońcem jak córka boga słońca zakochana w peruwiańskim pasterzu… Bywało i okrutnie, kiedy zgłębialiśmy tajniki uczt kanibalskich, a i w labirynt się weszło Minotaura, a co!



Były i tańce irlandzkie, i rodem z Bollywood, i… no, może wszystkie atrakcje przemilczymy, świat jest pełen niespodzianek :P W przerwach degustowaliśmy potrawy różnych części świata. Kto jest wielbicielem kuchni egzotycznych, niech lepiej przestanie czytać, bo stoły uginały się pod jadłem orientalnym (ryż na różne sposoby…:)), południowoamerykańskim (hmm… znowu ryż?!), afrykańskim (???), ale nie zabrakło naszych rodzimych pierogów, a dla miłośników północnoamerykańskich fast-foodów… cóż, nie mogło ich być wielu, ale ci, co byli, szybko zadziałali… :) Napoje, a i owszem, były, rzecz jasna z różnych stron świata, rzecz jeszcze jaśniejsza – bezalkoholowe, bo, jak mawia nasze misyjne porzekadło:
„kto trzeźwo baluje, świat zawojuje” :).

…I ja na imprezie byłem, herbatę rooibos i yerba mate piłem… :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz