Na jej blogu http://agnieszka.jaroszewicz.info/ możemy przeczytać pierwszą od wielu miesięcy notkę z peruwiańskiej ziemi:
No i znow jestem na peruwianskiej ziemi. Lot minal szybko i spokojnie, w dobrym towarzystwie mlodziutkiej Peruwianki Kiedy siedzialam w samochodzie, za kierownica jeden znajomy salezjanin, obok drugi, jeszcze bardziej znajomy
a naokolo limenskie klimaty pomyslalam,ze to wszystko jest tak normalne, jak kazdy moj przejazd z Gdanska do Torunia czy z powrotem. Rzeczywiscie, nie pomylilam sie sadzac,ze bede sie czuc, jakbym nie wyjezdzala stad… W dodatku juz teraz, jak pisze te slowa, mam w paszportowce na sercu bilet na nocny autobus do Piura. Zanim jednak tam dotre, wykorzystam te godziny w stolicy, by odwiedzic przyjaciol. To takie normalne, prawda?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz